Dziś jest ta chwila, by zrobić coś dobrego
I tym razem podczas Charytatywnego Koncertu Bożonarodzeniowego nie brakowało wzruszeń. Podczas wieczoru wybrzmiały najpiękniejsze polskie kolędy, a pod młotek poszły ofiarowane przez lokalnych przedsiębiorców, artystów i samorządowców fanty. Wszystko po to, by pomóc cierpiącemu na genetyczną chorobę czterolatkowi.
Lokalna społeczność zna rodzinę Stąporowskich i współczuje tragediom, z którymi muszą się mierzyć. Gdyby mały Szymek w 2017 r. nie wpadł do niezabezpieczonej studzienki, dziś miałby 10 lat. Drugie dziecko przyszło na świat z nieuleczalną chorobą. Adrianek nie chodzi do przedszkola. Nawet w domu wymaga specjalnych, najlepiej sterylnych warunków. Od urodzenia zmaga się z genetyczną chorobą skóry: rybią łuską. Na schorzenie nie ma lekarstwa. Można jedynie łagodzić jego przebieg i sprawiać, by chłopiec odczuwał mniej cierpień. Z pomocą ruszyli już urzędnicy oraz wolontariusze, ale potrzeby są duże. W ich zaspokojeniu pomoże choć w części dochód z dorocznego koncertu organizowanego przez Białogardzki Chór Kameralny „Bel Canto”. Ich gośćmi byli gdański solista Sławek Bieniek oraz silna grupa lokalnych artystów.
Łącznie z licytacji uzyskano ponad 9 tys. zł. Kwotę tę powiększą datki wrzucane do puszek i wparcie sponsorów. Od samego początku charytatywne przedsięwzięcie chórzystów z Białogardu wspiera diecezjalna Caritas.
Karolina Pawłowska
Gosc.pl koszalińsko-kołobrzeski z 29 grudnia 2022
Jesteśmy bardzo wdzięczni wszystkim, którzy zorganizowali ten koncert i na niego przyszli. Dziękujemy, że dajecie nam nadzieję– mówił, nie mogąc ukryć wzruszenia Krzysztof Stąporowski, tata chłopca. Obok niego siedział wielki pluszowy miś, z którym mężczyzna wróci do chorego synka. Chwilę wcześniej został wylicytowany za pół tysiąca złotych i przekazany tacie Adrianka, podobnie, jak kilka innych wykupionych fantów.
Lokalna społeczność zna rodzinę Stąporowskich i współczuje tragediom, z którymi muszą się mierzyć. Gdyby mały Szymek w 2017 r. nie wpadł do niezabezpieczonej studzienki, dziś miałby 10 lat. Drugie dziecko przyszło na świat z nieuleczalną chorobą. Adrianek nie chodzi do przedszkola. Nawet w domu wymaga specjalnych, najlepiej sterylnych warunków. Od urodzenia zmaga się z genetyczną chorobą skóry: rybią łuską. Na schorzenie nie ma lekarstwa. Można jedynie łagodzić jego przebieg i sprawiać, by chłopiec odczuwał mniej cierpień. Z pomocą ruszyli już urzędnicy oraz wolontariusze, ale potrzeby są duże. W ich zaspokojeniu pomoże choć w części dochód z dorocznego koncertu organizowanego przez Białogardzki Chór Kameralny „Bel Canto”. Ich gośćmi byli gdański solista Sławek Bieniek oraz silna grupa lokalnych artystów.
Każdemu naszemu koncertowi towarzyszą wielkie emocje. Nie inaczej było i w tym roku. Łzy pojawiły się w wielu oczach. Ogrom emocji, wspaniali artyści, wielkie serca białogardzian, którzy jak zawsze stanęli na wysokości zadania, a to motywuje do kolejnych przedsięwzięć– podsumowuje Paweł Mielcarek, dyrygent białogardzkiego chóru i inicjator wydarzenia.
Łącznie z licytacji uzyskano ponad 9 tys. zł. Kwotę tę powiększą datki wrzucane do puszek i wparcie sponsorów. Od samego początku charytatywne przedsięwzięcie chórzystów z Białogardu wspiera diecezjalna Caritas.
To piękne wydarzenie, które buduje most między tymi, którzy potrzebują pomocy i tymi, którzy mogą ją dać. To jest to światło płynące z betlejemskiego żłóbka, które porusza nas do działania, do spieszenia z pomocą tym, którzy są obok nas i bardzo potrzebują naszego wsparcia i nadziei– nie ma wątpliwości ks. Łukasz Bikun, dyrektor Caritas Diecezji Koszalińsko-Kołobrzeskiej.
Karolina Pawłowska
Gosc.pl koszalińsko-kołobrzeski z 29 grudnia 2022